BIESZCZADZKIE TOP

dodano: 2021-05-21

Podobno w Bieszczady jedzie się tylko raz a potem już się tylko wraca :)

Oto lista najbardziej popularnych atrakcji regionu:

1. Połoniny – piękne, bardzo widokowe i absolutnie obowiązkowe do zobaczenia. Porastające górne partie bieszczadzkich szczytów murawy alpejskie nadają im specyficznego charakteru, wczesnym latem tworzą dywan w kolorze soczystej zieleni, a jesienią przebarwiają się na rudo-brązowo.Z Przełęczy Wyżnej na Połoninę Wetlińską wyjdziemy w ok. 1 h.Z kolei na Połoninę Caryńską warto wybrać krótkie i atrakcyjne podejście zielonym szlakiem z Przełęczy Wyżniańskiej i zejście czerwonym szlakiem do Brzegów Górnych – trasa jest ładna i wyjątkowo urozmaicona: źródełko, potoczki, drewniane mostki, stopnie, głębokie jary, przy szlaku znajduje się też dawny cmentarz greckokatolicki.

2. Najwyższy szczyt w polskich Bieszczadach – Tarnica (1346 m). Swoim zdobywcom oferuje wspaniałe widoki, zarówno na polską, jak i ukraińską stronę Bieszczadów oraz dalej, aż po Gorgany. Na górze stoi krzyż oraz tablica upamiętniające pobyt ks. Karola Wojtyły.
Z Wołosatego można wejść w 2:15 h. Szczyt należy do Korony Gór Polski.

3. Wyprawa do Źródeł Sanu. Na trasie znajdują się nieistniejące już wsie: Bukowiec, Beniowa i Sianki, których jedynymi śladami są samotne krzyże, pozostałości cerkwi i cmentarzy oraz tajemniczy Grób Hrabiny. Według legendy ma on magiczną moc przynoszącą szczęście w miłości. W mogile spoczywają nazywani „bieszczadzkimi Romeo i Julią” – Klara i Franciszek Stroińscy. Bardzo się kochali. Niestety hrabina młodo zmarła, a załamany mąż, każdego dnia, przez kolejne 26 lat życia, codziennie pokonywał kilka kilometrów, by odwiedzić ukochaną. Na nagrobku widnieje napis “Dla tej, która uczyniła mnie najszczęśliwszym z ludzi”.

Cała trasa przebiega przez niezwykle piękne i bezludne tereny zwane „Bieszczadzkim Workiem”, które jeszcze do lat osiemdziesiąt były niedostępne turystycznie. Bieszczadzki Worek to nieformalne określenie terenów Doliny Górnego Sanu po Tarnawę Niżną, pogranicze polsko-ukraińskie, gdzie przez wieki istniały wielonarodowe i wielowyznaniowe wioski. Wioski, które wraz z nadejściem II wojny światowej, zmian granic i przesiedleń, przestały istnieć. Dzisiaj pozostały po nich opuszczone wioski w Bieszczadach, ślady w postaci ruin cerkwi, cmentarzy, przydrożnych krzyży. Miejsce tajemnicze, o którym wciąż bardzo mało się mówi.

4. Szlak nieistniejących wsi. Po wielu pozostały tylko nazwy na mapach , w niektórych stoją dwa może trzy domy, jakieś stare budynki popegeerowskie. Są i takie, po których nie ma już śladu.

Dzisiejsze Bieszczady kojarzą się głównie z połoninami, górskimi szczytami i pięknem natury.  Aż ciężko uwierzyć, że niegdyś był to bardzo  zaludniony region Polski!  Ramię w ramię żyli tu ze sobą Rusini, Polacy, Bojkowie, Łemkowie i Żydzi. Bieszczady były wielowyznaniowe, wielonarodowe, tolerancyjne. Obok siebie stawiano cerkiew i synagogę i nie było w tym nic dziwnego. Rusin był sąsiadem i bratem Polaka i Żyda, a normalnymi wartościami, bez względu na narodowość i wyznanie był wzajemny szacunek do siebie jako ludzi, ale także do odmiennego wyznania.

Koniec II wojny światowej przyniósł kres bieszczadzkim wioskom.  Po II wojnie światowej zmieniono granice, od tej pory granicą między Polską a ZSRR miał być San. Tym samym wiele z tutejszych wiosek, rozlokowanych po obu stronach Sanu,  zostało nagle rozdzielonych. Nagle okazało się, że sąsiedzi żyją w zupełnie innych krajach. Do tego doszły akcje przesiedleńcze i akcja “Wisła”. W jej ramach wysiedlono z tutejszych wsi wszystkich mieszkańców, a to, co dotąd tętniło życiem, z dnia na dzień opustoszało… Niektórych przesiedlano w głąb dzisiejszej Ukrainy, innych na Ziemie Odzyskane i w głąb Polski. Często bez wytłumaczenia, bez uprzedzenia. Wsie opustoszały, a to, co po nich pozostało musiało stawić czoło ludziom, którzy niszczyli, dewastowali, palili tutejsze wsie, cerkwie, domostwa. Był to efekt nasilonych antagonizmów wywołanych m.in. nową granicą, przesiedleniami i działaniem władz.

Rosolin, Stebnik, Steinfels, Sokołowa Wola, Trywolne, Krywe - warto wybrać się w miejsca, które pozostały już tylko jako nazwy na mapach, a jedynym śladem dawnego życia są zdziczałe  drzewa owocowe. Ile ta ziemia widziała łez i nieszczęścia, jak smutna jest historia ludzi pozbawionych swoich „małych ojczyzn". Takie miejsca zapisują się w pamięci  najtrwalej i najgłębiej.

Więcej informacji na: https://bojkowskietajemnice.pl/

5.Torfowiska Tarnawa.To jedno z kilkunastu torfowisk na terenie Bieszczadów. To także jedno z kilku udostępnionych dla ruchu turystycznego. Znajduje się na terenie nieistniejącej już wsi Tarnawa Wyżna przy granicy z Ukrainą w tak zwanym Worku Bieszczadzkim. Dwie części torfowiska oddziela mały potok i parking. Mniejsza część to około 6 hektarów i teren prawie bezleśny.Dla uatrakcyjnienia terenu i zwiększenia ruchu turystycznego zbudowano drewniane pomosty, które ułatwiają zwiedzenie. Większa część licząca około 20 hektarów wiedzie przez łąki, potok, drewnianą kładkę i tak samo, jak w pierwszej części przez drewniane pomosty.

6.Skansen w Sanoku. Jedno z najciekawszych tego typu miejsc w całej Europie! Wizyta w skansenie jest świetną okazją do zapoznania się z kulturą pogranicza polsko-ukraińskiego. Watro zarezerwować sobie cały dzień- park etnograficzny w Sanoku zajmuje bowiem aż 38 hektarów, co czyni go największym skansenem w kraju.W ciepły letni dzień można spędzić tu naprawdę miły czas, niespiesznie przechadzając się po sporym kompleksie muzeum. Skansen jest świadectwem różnorodności etnicznej i religijnej tej okolicy, zamieszkiwanej przez: Polaków, Rusinów, Niemców, Bojków, Łemków, Pogórzan, Dolinian, katolików, grekokatolików czy wyznawców prawosławia. Większość obiektów można zwiedzać również w środku, dowiadując się między innymi, że przy stole jadało się wyłącznie od święta (normą było jedzenie z ław), a ściany w kurnych chatach bielono tylko do 2/3 wysokości (powyżej tej linii zawisał dym z paleniska, więc  byłoby to bez sensu). Wyraźnie zaznaczony podział na budowle poszczególnych grup etnicznych pozwala łatwo porównać architekturę Łemków, Bojków czy Pogórzan. Interesująca w sanockim skansenie jest jego część poświęcona wydobyciu ropy- podkarpacie stanowiło kiedyś ważny ośrodek wydobywczy, swoisty zalążek tego przemysłu.Na terenie skansenu znajduje się również rekonstrukcja Rynku Galicyjskiego-  zabudowań rynku typowego niewielkiego miasteczka.Większość zabudowań wokół Ryneczku funkcjonuje jako miniaturowe punkty usługowe i sprzedażowe, co przy jednoczesnym starannym odwzorowaniu oryginalnych budynków i ich wyposażenia pozwala na chwilę przenieść się w czasie i wyobrazić sobie takie małomiasteczkowe życie.

7.Park Gwiezdnego Nieba.To właśnie w Bieszczadach można podziwiać Drogę Mleczną gołym okiem w pełnej krasie. To również jedno z niewielu miejsc, gdzie można oglądać gwiazdy na niebie w całej okazałości.
Nic dziwnego, że to właśnie tutaj – a ściślej w Lutowiskach – powstał unikalny Park Gwiezdnego Nieba. Miłośnicy rozgwieżdżonego nieboskłonu mogą wybrać się na pokazy astronomiczne, które odbywają się codziennie w jednym z punktów obserwacyjnych. Prowadzone są przez astronoma z wykorzystaniem profesjonalnego sprzętu. Podczas pokazu uczestnicy będą mieli okazję poznać największe gwiazdozbiory, zaobserwować komety, sztuczne satelity i spadające gwiazdy oraz zobaczyć, jak wygląda Uran. Więcej informacji na:  http://www.gwiezdnebieszczady.pl/

8.Wypał drewna. Miejsc, gdzie w sposób tradycyjny wypala się węgiel drzewny, w Bieszczadach została zaledwie garstka, ciągle jednak trwa jednak legenda o ludziach „czarnego zawodu”. W ludzkiej pamięci pozostał też zapach dymu unoszącego się nad górami.
Dymiące retorty były wkomponowane w bieszczadzki krajobraz , stały się wręcz egzotyką tego miejsca. Podobnie jak ludzie tam pracujący. O czarnych twarzach, silnych mięśniach. Skryci, małomówni, odcinający się od pozostałej części świata. Byli samotnikami, zamkniętymi w sobie, często bezimienni – znani tylko z przezwisk.Ludzie pracujący na wypałach, zwłaszcza ci sprzed kilkudziesięciu lat, to często osoby uciekające. Uciekające od świata, sądów, żon, domów…. Wypaleni życiowo. Czasem przyjeżdżali tutaj uciekając, czasem poszukując. Umiejscowienie wypałów często w głębi bieszczadzkich bezdroży dawało wielu z nich azyl spokoju, azyl dystansu, często bezimienność. Bywało, że były to osoby bardzo barwne, z bogatą przeszłością.
Niestety czas retort i bieszczadzkich wypałów na naszych oczach odchodzi raz na zawsze. Znikną dymiące piece, a zawód węglarza i technologia – opracowana przez wiele pokoleń – stanie się historią.
Aby chronić pamięć o tym zanikającym rzemiośle i kulturowe dziedzictwo regionu, Nadleśnictwo Stuposiany stworzyło w Mucznym „Plenerowe Muzeum Wypału Węgla Drzewnego”. Można tutaj zobaczyć budowę mielerza, retorty, baraki mieszkalne wykorzystywane przez wypalaczy, a o historii i ciekawostkach wypału dowiecie się z tablic informacyjnych, które zostały przygotowane dla turystów.

Świetny artykuł o życiu "na wypale" przeczytacie tu:
https://nowiny24.pl/w-bieszczadach-retorty-gasna-ludzie-tez/ar/6174411

9.Cerkwie. Wśród najciekawszych są świątynie w Smolniku nad Sanem oraz Turzańsku, które trafiły na prestiżową listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.Powstała w 1791 roku cerkiew w Smilniku jest wyjątkowa pod wieloma względami. Unikatową czyni ją choćby fakt, że jest jedną z trzech cerkwi w Polsce i jedyną w Bieszczadach, zbudowaną w stylu bojkowskim (na planie podłużnym z dachem namiotowym). Być może był to jeden z argumentów, dzięki którym świątynia ta dołączyła do listy Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jest to także jedna z najpiękniejszych cerkwi w tym regionie. Malownicze położenie na wzgórzu, w otoczeniu starych drzew może urzec niejednego turystę, a dotyk wysłużonego drewna, z którego jest zbudowana, nosi wyraźne ślady historii.Świątynia p.w. Św. Michała Archanioła w Turzańsku została zbudowana w latach 1801 – 1803, w stylu wschodniołemkowskim (na planie podłużnym, każda z 3 części nakryta jest dzwonowatym dachem zwieńczonym cebulastym chełmem). W jej otoczeniu zachowała się zarówno dzwonnica, jak i cmentarz. To, co jednak jest w niej najcenniejsze, to wnętrze. Tam właśnie zachwycają elementy oryginalnego wyposażenia cerkwi: ikonostas z 1895 r. oraz polichromia z przełomu XIX i XX. Pierwotnie była świątynią greckokatolicką – obecnie jest to cerkiew prawosławna.
Ciekawy artykuł o cerkwiach w okolicy Ustrzyk Dolnych znajdziecie tutaj: https://www.ciekawe-miejsca.net/przewodnik/polska/bieszczadzkie_cerkwie_prezent_od_zsrr

10.Solina czyli Bieszczadzkie morze.Solina to jeden z najbardziej malowniczych zakątków na południu Polski. Świetnie odnajdą się tu wielbiciele obcowania z przyrodą, leniwego wypoczynku „na plaży”, jak również miłośnicy sportów wodnych – Jezioro Solińskie daje różnorodne możliwości aktywnego spędzania czasu.Jezioro Solińskie (wraz z zaporą) zostały utworzone na rzekach San i Solinka. Aby zalew mógł powstać, konieczne było zalanie terenów, na których istniało kilka wsi. Pod taflą jeziora znajdują się ruiny aż sześciu różnych miejscowości, w tym wsi Solina, którą przeniesiono w inne miejsce. W południowej części zbiornika do dziś można oglądać tzw. "Martwy Las", gdzie z wody wystają czubki zalanych drzew.Szeroki akwen (jego powierzchnia to 22 km2) ma taflę wody położoną na wysokości kilkudziesięciu metrów. Taka lokalizacja sprzyja występowaniu intensywnych podmuchów wiatru. Dzięki temu zalew jest miejscem idealnym dla miłośników sportów wodnych – żeglarstwa czy kitesurfingu.Na jeziorze organizowane są również wycieczki statkami wyposażonymi w bar i taras widokowy.W wodach zbiornika występuje wiele gatunków ryb, co przyciąga amatorów wędkarstwa z całej Polski. Wschodnie ramię Jeziora Solińskiego jest znacznie bardziej dzikie. Jest tam dużo mniej ośrodków wypoczynkowych, a im dalej od zapory, tym rzadziej zaglądają tu stateczki wycieczkowe i motorówki. Można znaleźć zatoczkę tylko dla siebie albo pozaglądać w trudno dostępne zakamarki jeziora i naprawdę doświadczyć kontaktu z przyrodą. Dobrym pomysłem jest wypożyczenie kajaka.Szczególnie warte odwiedzenia są kameralne zatoczki, szczególnie Zatoka Victoriniego i Zatoka Suchego Drzewa oraz Zatoka Teleśnicka. Koniecznie trzeba opłynąć Wyspę Skalistą z jej zróżnicowaną linią brzegową – od wschodu jej brzegi są strome i skaliste, a od zachodu łagodne, z kameralną żwirową plażą. Zatoka Rajskie również jest mało popularnym miejscem – wody Jeziora Solińskiego tworzą tu coś w rodzaju rozlewisk, sprzyjających gniazdowaniu wodnego ptactwa, w tej okolicy można natrafić też na bobrowe żeremia.




 
 

foto:  BIESZCZADZKIE TOP